07 grudnia 2021, 22:51
Ten wpis dedykuje" mojemu mężczyźnie"
który od wielu miesięcy spędził mnóstwo godzin za kółkiem w samochodzie walcząc o moje życie. To on każdego dnia daje mi siłę i jest całym filarem naszej rodziny. Nie jestem stanie wyobrazić sobie życia u boku kogo kolwiek innego...
Najdroższy byłeś i jesteś ze mną od pierwszych chwil kiedy usłyszałam słowo RAK,nigdy nawet przez chwilę nie pozwoliłeś poddać mi się ..zwątpić i zanurzać się w smutku .Choroba bardzo zmieniła mój pogląd na większość spraw głównie na życie gdyby ktoś powiedział mi w tamtym roku że bedę miała raka wyśmiała bym go, bo brałam życie pełnymi garściami popełniając błąd za błędem śmiejąc się z innych a sama nie patrząc na konsekwencje...teraz śmieje się przez łzy prosząc aby wkońcu to wszystko się skończyło ,bo jestem już zmęczona bardzo zmęczona tą dalszą walką wizytami,badaniami,operacjami i niepewnością przede wszystkim najbardziej odbija się to na naszym życiu bo jest strach bo jest żal i gorycz .
Dzisiejszy dzień to kolejne pasmo złości i żalu uwieńczony złymi wynikami badań.. to te chwile kiedy czuje że kruszy mi się grunt pod stopami.. z niecierpliwością czekam na piątek .